czwartek, 8 lutego 2018

Rozdział 2

 2.Nie sztuką jest uciec, ce­ni się powroty



Pov Kornelia

- Proszę pana ja pana zamawiam  na 16 a jest już 18.
- Nie da rady
- Jak to nie da rady -  byłam  wkurzona
- No nie da rady dziś będziemy  za dwa   tygodnie -
- Słucham... To ja podziękuję -  i odłożył am  suchawke
 Miałam mieć remont ba remont  tylko zmiana  koloru w salonie z białego na kawowy  z niebieskim ......
  Maskara
Usłyszałam  pukanie do drzwi.  I poszłam  otworzyć drzwi
- Hej -  zobaczyłam od szczleone  Sara  i Ade
- Wiedziałam  że zapomniała -  powedzialam  Sara
-Spokojnie mamy dwie godziny... No Mała  wyskakuje  z Dresow -  powedziala  Ada

Pov Marcel

- Jak wyglądam -  spytał Tomas
- Zajebisce  -  powedzialem
- Słownictwo -  warknol  Dawid majonc  na renkach Alana
- Chodź  do chrzesnego -  powedzial  Tomas I go wziol na ręce  robić samolocika  a mały się zaśmiał
- pasuje Ci takie  dziecko - powedzialem w śmiechu
- Spadaj -  powedzial  Tomas
-To wiesz.. Odpowiednio  to zidepretuj -  powedzial  Dawid
- Ha ha ha -  zaśmiał  się sucho Tomas
-Jak na razie dobrze jest jak jest mi i Sarze -  powedzial gilgotajon  małego.
- Dobra chłopcy idzie  już- powedzialam  mama Dawida biorąc  Alana
- PA mamo  wrócę za dwie trzy  godziny mały zaraz będzie głodny iii
- Wiem wyobraź  sobie że wiem jak się zajmuje dziećmi -  powedziala
- No niech Pani  paczy na co to wyrosło -  zaśmiałem się z tomsem  a  Dawid prychnol.. Oczywiście  żartowałem ponieważ on z nas trzech jest  naj bardziej odpowiedzialny.

Pov Dawid .

Zaczynam się zastanawiać  po co ja się z niemi zadaje . Jeden  gupszy  od drugiego i jeszcze to na Alana  przejdzie  mam nadzieję że to nie zarazliwe.
   -  Jesteśmy  na miejscu -  powedzialem  a on popaczlem na naszą  była  szkołę.
-Ile tu się działo  -  powedzial Tomas
-No ooo -  powedzial  Marcel
- chodźmy  już zajść  dziewczyny -  powedzialem  wychodzonc  z auta.
- Idę idę -  powedzial Tomas.
- Jesteśmy  spóźnieni Wienc  pewnie j z są przy stoliku .  -  powedzial  Marcel .
- To chodźmy -  powedzialem  wkładając  kluczyki  do czarnej  marynarki .
-Nigdy ci się nie spieszy ki na te złoty a teraz chodźmy  i chodźmy -  powedzial  Tomas
- No wierz  wcześniej nie było Korneli- powedzial  Marcel
  Powedzial  Marcel  i szczerze  przyznam że ma rację.... Nie mogę  się do czekać  gdy ją  zobaczę .  Usłyszę  jej głos śmiech .
  Weszliśmy  do sali  gimnastycznej  gdzie były  zdjęcia  z naszego rocznika.. Kapela .. I stoliki. Poszliśmy  do naszego a le nie było tam dziewczyna a ich płaszcze  było  ich trzy  Wienc Kornelia jest tuuuuu-
- Wiecie  jak to nieładnie  się spóźnić -  POWEDZIAL aksamitny  delikatny ,  I melodyjny  głos.  Odwrucilam  się a zobaczyłem  ja  i była... Piękna   nabrała  kobiecych  kształtów .. Znaczy  w gimnazjum  też je miała ale teraz jest kobietą  i do dodatku  piękna.  Jej usta były  czerwone  i pełne  idealne  do całowania,  miała na ten sam kolor  włosów  ciemne  i Letko  kręcone.  Miała na sobie
Idealnie  opinalo jej  ciała  ta sukienka.  
- Wiemy ale Tomas nie mog  się wyszukiwać -  powedzial  Marcel podchodząc  do niej i ja przytulił  -  sprawdzam  czy nie jesteś  złudzeniem -  powedzial  a wszyscy  się zasmiali.  Potem podszedł  do asy i ja pocałował  i powedzial że pięknie  wygląda .  
-Hej  siostra -  powedzial  Tomas  
- Hej -  odpowiedziała  i też się do niego  wtulila.
- poprostu  już nie wyjeżdżaj na tak  długo 
-Obiecuję -   powedziala   i pocałował  jej policzek  i odszedł do Sary. 

Pov Kornelia  

- Obiecuję  -  powedzialam pocałował  mnie w policzek i odszedł  do Sary.  
Po paczyl na Dawida i szczerze  muszę powrdzies że jeżeli  w gimnazjum  był przystojny to teraz jest mega  przystojny.  
On popaczyl na mnie i się uśmiechnął  podeszłym do mnie i poprostu się przytulił  a ja do niego... 
  -  Dobrze ze jesteś -  powedzial  do mojego ucha a jego ciepły  odech otulil  moją  szyję . -  Wiem -  powedziala. 
 Jego palce głaskaly moje nagle plecy .  I poruszały  się w taki sposób  jakb  chciał  sprawdzi  czy jestem prawdziwa .  
- Jestem tu- zaśmiałam  się 
- Teraz  to wiem -  powedzial odsuwajonc  się odemnie.  
- Wienc  Co tam u ciebie -  powedzialam gdy odsunął  mi krzesło  bym usiadła 
- Dziękuję -  powedzialam 
- Jakoś  leci -  powedziala  i widać  było że nie chcę  gadać o tym.  - powedz  lepiej  co tam u ciebie - 
  Każdy zajął  swoje miejsce  ja siedziałam koko Ady i Dawida. . -  Jakoś .   Powtruy  tu to chyba najlepsza  zecz jak  mogłam  zrobić... -  powedziala  paczconc jak Tomas otula ramion  Sara a ona się w niego wtulila.  
- W nowym Jorku  skoczyłam  studia dzieńe ,  późnej  robiłam  studium  i przyjechała  tuuuuu- powedziala  
- Ty to zawsze umiałams  syreszczac... Stsrescilas  8 lat życia w 30sekud  -  zaśmiał  się Marcel  
 -  taaa- zaśmiałam  się... 
- Idźmy tańczyć -  powedzial  Marcel  i wstał biorąc  ade 
- Chodzi  zatańczymy -  powiedział  Dawid  wsajonc a  Tomas i Sara nam się przyglądali  
- Może byś  zapytał -  powedzialam 
- Poco I tak się zgodzisz - powedzial a ja się zaśmiałam  i poszłam z nim na parkiet.  To było był jeden taniec  a później kolejny i kolejny aż w końcu  przetanczymsmy  całą  noc .  
  Teskinilam  za nimi i obiecałem  siebie ze życzę być z nimi całą  sobą .  

Tydzień  później  

Ubrana w 
Pojechałam  do firmy  moim  nowym autem  kupiłam  je dwa dni wczesnej  za zimowa Tomsa.  
Było czarne u to była czarna bmw.  
 Musiał mu podpisać  papiery  związane z firmą jestem  społ  wlasculem  to j firmy Wienc mam muszę zacząć się udzielać w niej. Ale oświadczyła już ę nie chce  tego Wienc  zaproponowałam mu by przepisać  na niego udziały ale się nie zgodził  bo nie chciał  mnie znajdować bez za zabezpieczenia. Wienc  raz w tygodniu  przyjeżdżalam do firmy i położyłam mamo umowy czytałam je bardzo dokładnie ie ale uważam Tomasowi .  
  Około godziny 1 pojechałam  do domu Wienc weszłam do domu i zaczął  dzwonić  telfon odebrałam i to był Marcel .  
- Hej -  powiedziałam  a on jakby mruknął ,,  kocham  cię panie,,  
- Ratuj edz mi dupe ... Proszę cię przyjdź  
- Gdzie -  spytałam  
- Wyślę  Ci adres_ powedzial i się rozloczyl.  Ubrałam buty  i wzięłam   torebkę.... 


20 minut późnej  nawigacja  prowadzi mnie do luksusowej  dzielnicy  w LA .  Bogate domy i podwórza.  Wjechał na podjazd  domu 10 i zapukal  do drzwi.  
Otworzył mi Marcel  ale nie był sam miał na rocznych małego na oko dwu  letniego  chłopczyka  który  płakał 
- coś  ty mu zrobił -  powedzialam  gdy malec  zaczol się wiercic  i płakać  głośno.  
-Nic -  powedzial i wręcz  padał  mi go a malec  się we mnie wtulil  i przestał  płakać 
- Zdrajca - powedzial  jakby  do  Chłopczyka -  Kornelia nie mam czasu  na wyjaśnienia  ale przepraszam ale muszę  iść Tata  Alana  wrucilam za godzine  lub dwie  pa - powedzial  i wyszedł  poprostu wyszedł .  
-On oszalał -  powedzialam 
- P pa - powedzial Alan  i pomachal  do odzjezdzajocego  Marcela    
   -  Pa- powedzialam  I zamknęłam drzwi  na zamek  i położyłam  torebkę  na stoliku  przed  pokoju .  Dom  był w ciepłych  kolorach.  Kominek  i ciepłe  wnecze i zaczęłam  się zastanawiać  kim jest  jego właściciel .  
-Alan  jak ma mama na imię -  spytałam  a on spojrzał  na mnie jak by pierwszy raz słyszałam słowo  mama 
-kogo  kochasz  - spytałam  
-Tata -  zaśmiał  się i zakładkach w dłonie.  
- Tata jak ma na imię +spytałam uśmiechając  się.  
- Tata- powedzial   I się zaśmiał . Był  słodki  miał ciemne  włoski i oczka tego samego koloru ... Przypominał  mi kogoś  ale nie widziałam  kogo .    
    Malec zaczol  ciągnąć mnie do jego kocika  zabaw usiadłam  po turecku  i bawiliśmy  my się razem... Mały był  słodki ... Poprostu mogłam  go jeść  łyżkami .  
  Po godzinej zabawie  mały przecieral oczkami   ziewal 
- idziemy  spać -  spytałam a on wyciągnął  rączki  do mnie... Nie musiałam  szukać  długo   pokoju  dla malca był to drugi na piecze.  Był niebieski  i było w nich dużo  zabawkow  .  I jeden  miś  w łóżeczku .  Położyłam  go do łóżeczka  a on przytulił  się do misia  i poszedł spać włączyłam  kamerkę  by obserwować go nadal ole i poszłam na dół .  
  Po chwili  gdy usiadłam  na kanapie  w kuchni .  Usłyszałam  otwierające  się drzwi  i szybkie  kroki.  
- Zabije   go zabije -  ktoś  mruczal  pod nosem .  Wstałam  z kanapy i wtedy zobaczyłam  go  Davida.   
- Hej- powedziala on mnie zobaczył był  ubrany  w czarny  krawat  i garnitur  w ręku  czymal  teczkę .  
- Hej -  powedzial- co ty tu robisz -  spytał  
-Marcel  ci nie mówił ..... Dzwonił  do mnie... I jakoś  tak  wyszło  że  zajęłam  się Alanem -  powedzialam 
- A gdzie on jest..... Jest jakoś  cicho  
- śpi  -  powedzialam  
- Śpi?? -   Spytał 
- Śpi -  powedzialam  
- Jak ty to zrobiłaś  on nigdy nie śpi  w ciągu dnia -  powedzial -  
-Nie mówiłeś  że masz syna -  spytałam .  
- Nie bylo  okazji ...
- Jest podobne  do ciebie -  powedzialam   
- No oczywiście  że tak sama słodycz -  zaśmiał  się a ja z nim .  
-  więc kiedy poznam Panią Ortiz - spytałam  
- Chyba nigdy - powedzia -  napijesz się czegoś -spytał  
- Nie dzięki ... Ale poczekaj   to skąd się wziol Alan?  Chyba nie wyrazem kapusty -  powedzialam 
- Półtora roku temu miałem  epizot  . Byłem na imprezie  i wyszlo że przslem się z dziewczyną  i zaszla  w ciążę .... Zrobiłem test i się okazało że jestem ojcem.... 
- A co z matka Alana.  
- Nie żyje  zmarła  ...... Znalas ją  to Wiktoria Gruzwerg  . 
- ta z gibazy  -  spytałam- przykro mi.
- nie poczbnie  .. Wiem  że to co teraz powiem będzie straszne ale lepjej  dla Alana że nie ma takiej  matki  jak Wiktora nic się nie zmieniła  prawie go zabiła  gdy jeszcze była  w ciąży  raz gdy  nie mogłem z nią zostać  bo miałem  ważną  sprawę do załatwienia  upija się i o mało nie pronila na szczęście  późnej  ją  pilnował em a po porodzie oświadczyła że ma how dupie i że  zekanela się praw do niego ..  Dwa  miesiące po porodzie  umarła  -  powedzial  wiedziałam  że Wiktoria była kobieta letnich obyczajów ale ze aż tak.. Gdy już miałam  coś mówić  alan  się z budzik i zaczol płakać .  
-Pójdę do niego -  powedzial  i wstał.  
Paczylam  jak wchodzi po schodach  i poszedł .  Do jego pokoju  po chwili  wraca z chłopcem  na ramionach.  
 Alan  wyciągnął ręce do mnie a ja się uśmiechnelam i wzięłam  go na ręce.... Zaśmiałam  się i wzięłam go na ręce  i wtulil się we mnie.... 
- Słodziak -  powedzialam . . 
-polubił  cię -  powedzial  
- mam rękę  dzieci  nawd  skoczyłam  pedagogike zaocznie .... Chciałam  iść na dzieńe ale poszłam  na wieczorowe vo musiałam  iść na zawodzie i marketing -  powedzialam  paczoc na tego  o buza.  - ma twoje oczy - zaśmiałam  się 
- wiem  
- słuchaj nie szukasz pracy -  spytał  
- A co chcesz dać mi pracę jako sekretarka  i mam siedzieć za biurkiem  nie dzięki  to robię w sobotę  
- nie.... Jako niania -  powedzial a ja na nogi spojrzałam 
- Serio -  spytałam  
- no tak kochasz dzieci alan  cię lubi a ja nie che zatrudniac baby która będzie prawawic  mi moralny albo kobiet która będzie chciała skoczyć mi do uszka..... Więc co ty a to praca od 8-15 -  spytałam  
- było  by super
- To okej prawnik  sporządzi umowę zaczynasz od poniedziałku  -  powedzilem .  
-chodzi  czeba to oblac sokiem z pozeczki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz